Foto: www.se.pl (Protest przed krakowską kurią diecezjalną)
I oto jest – wydarzeń niespotykanych w naszej Ojczyźnie – ciąg dalszy. Nadeszła druga fala pandemii, jeszcze się dobrze nie rozwinęła, a tu nagle, w dzień wspomnienia św. Jana Pawła II (22 października) odezwał się potężnie głos ducha przeciwnego Chrystusowi – głos ducha, który niszczy życie. Trwają od ponad tygodnia protesty przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, który ogłosił, że zabijanie dzieci nienarodzonych nie jest zgodne z Konstytucją. Protesty o niespotykanej dotąd sile i intensywności pogrążyły nasz kraj w niepewności i chaosie. I ta świadomość, że epidemia trwa nadal… Ta niepewność przyszłości… Ten impas bo nie wiadomo jak wyjść z sytuacji patowej w społeczeństwie i polityce. Czas niezwykły, sytuacja dotąd niespotykana. Widzę w tym wszystkim szczególną rolę dla naszej błogosławionej – Marty Wieckiej. Wszak meritum sporu społecznego dotyczy trudnych, z punktu widzenia medycznego, sytuacji walki o zdrowie i życie dzieci poczętych i ich matek. To w szpitalach rozgrywają się te dramaty i sa podejmowane niezwykle trudne decyzję gdy pojawia się diagnoza – dziecko chore, dziecko upośledzone, dziecko z zespołem Downa czy inną niepełnosprawnością. Ma żyć – czy lepiej je usunąć? Jak mają poradzić sobie młodzi rodzice gdy słyszą diagnozę o swoim dziecku, które umrze wkrótce po narodzinach, albo do końca życia będzie sie zmagało z niepełnosprawnością. Jak mają sobie z tym poradzić matki, zwłaszcza młode? Jak uchronić je od psychicznej traumy? Te trudne pytania i wiele innych pojawia się w kontekście sporu jaki obserwujemy w ostatnich dniach na ulicach naszego kraju. I tu proponuję zaprosić do współpracy właśnie błogosławioną Martę Wiecką. Wszak nie były jej obce te dramatyczne sytuacje szpitalne, trudne decyzje które musieli podejmować lekarze, personel medyczny czy rodzina ciężko chorego pacjenta. Marta, gdy pracowała jako pielęgniarka w szpitalach dzisiejszej Polski oraz Ukrainy, niejednokrotnie znajdowała się na głównym froncie walki o człowieka, jego życie i zdrowie. Nieraz doradzała i wspierała członków rodziny, którzy w ogromnym stresie oczekiwali na wieści o stanie swoich bliskich, leczonych czy operowanych w szpitalu. Marta wlewała w ich serca i umysły harmonie, spokój. Uczyła ich zaufania Bogu. Dawała nadzieję. Pokazywała pełny sens życia ziemskiego, w perspektywie życia wiecznego, niekończącego się, pełnego radości, gdzie nie ma już choroby, smutku ani umierania. Dzisiaj możemy wzywać Marty Wieckiej i jej orędownictwa właśnie w tych trudnych sytuacjach, gdy nie wiadomo jak postąpić, gdy waży się decyzja czy przyjąć nowe życie ludzkie czy je odrzucić. Dziś, gdy rozgrywają się dramaty szpitalne niejednej rodziny, możemy tych wszystkich cierpiących i walczących o życie lub zdrowie skierować właśnie do bł. Marty Wieckiej. Niech prosze o jej wstawiennictwo, niech poczują jej obecność – tam na szpitalnych korytarzach, przed salą operacyjną czy w sali intensywnej terapii lub w hospicjum. A personel medyczny? Dziś jest tak zmęczony walką z pandemią, wyczerpany wielkim stresem i licznymi niedogodnościami w obliczu trwającej pandemii. Medycy stojący niejednokrotnie wobec dramatycznych decyzji kogo odłączyć od aparatury, a komu dać szansę na przeżycie. Lekarze i pielęgniarki – współuczestniczący w rodzinnych dramatach, gdy ważą się losy ciąży i nienarodzonego dzieciątka – oni wszyscy mogą dziś otrzymać potężne wsparcie od bł. Marty Wieckiej. Oby tylko wezwali jej wstawiennictwa… Do tych wszystkich medycznych środowisk zanieśmy dobrą wiadomość – nie jesteście sami. Na co dzień korytarzami waszych szpitali i przychodni przechadza się nasza błogosławiona z Kociewia – pielęgniarka Marta Wiecka. Każdemu z was chce pomóc, dodać sił, nadziei, ufności w moc Jezusa. Zaprośmy ich też do wspólnej modlitwy przez pośrednictwo Marty. Pokażmy im ogólnopolską stronę internetową, która powstała na okoliczność przygotowań do beatyfikacji:
Czytaj dalej “Chaos i niepokój”